sobota, 11 stycznia 2014

Scenariusz 39

Hello!

Dawno mnie tu nie było, ale mam dla was nowy scenariusz dłuuuuugo oczekiwany, ale króciutki :( Niestety, ale chyba odchodzę z tego bloga. :( To jest decyzja na dzień dzisiejszy, może ulegnie zmianie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak nie rzucam pisania. Z przyjaciółką mamy nowy blog War Of Hearts klikajcie, czytajcie, komentujcie :) Zapraszam do czytania.


Dom Anubisa, hol

A: <schodzi z walizkami>
W: <czekają na nią>
A: <patrzy na nich> Och, będzie mi was brakować <przytula każdego po kolei>
N: <zaczyna płakać przytulając Amber>
A: <do ucha, płacząc> Kochana, pamiętaj, że zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Zdzwoń kiedy tylko chcesz, jeśli tylko będziesz miała jakiś kłopot.
T: Amber, gwiazdko. Taksówka czeka. <smutno>
A: <ociera łzy> No, to czas jechać... Żegnajcie kochani... <macha i wychodzi>
N: <biegnie na górę>

Salon, obiad <nie ma Niny i Alfiego>

Mar: Trudy, teraz gdy Amber wyjechała, może ja i Kara przeniesiemy się do Niny?
T: O, gwiazdki! To świetny pomysł, Nina bardzo to przeżywa...
Ma: Alfie też... Z nikim nie chce rozmawiać.
K.T: Czas leczy rany... musimy dać im czas.
T: Dokładnie, wszystkim nam będzie brakować Amber... Ale teraz jedzcie, bo wystygnie.


Pokój Niny, Margaret i K.T.

N: <leży, czyta książkę>
Mar, K.T: <wchodzą>
Mar: Nino, czy zgodzisz się żebyśmy zamieszkały tutaj z tobą?
N: <uśmiecha się> Jasne, bardzo się cieszę.
K.T: <siada obok niej> Wiem, że nie zastąpimy ci Amber, ale może kiedyś uda nam się zaprzyjaźnić...
N: Jestem pewna, że się uda.
Mar: <uśmiech>

Pokój Fabiana i Eddiego

E: <dostaje smsa> "Dzisiaj zebranie po kolacji, na strychu. Przekaż reszcie. Nina"
F: Kto to?
E: Nina, dzisiaj po kolacji zebranie na strychu. <wychodzi>

Strych, zebranie

N: Musimy zacząć działać...
P: Co masz dokładnie na myśli?
N: Znalezienie krzyża, jak najszybciej.
E: Ale gdzie?
N: Domyślam się, że w pokoju pod labiryntem znajdziemy rozwiązanie.
Mar: <wchodzi> Heej... co tu się dzieje? <zaskoczona>
M: Świetnie...
Al: Mamy tu spotkanie... takie tam. Świeczkowisko.. opowiadamy sobie historie!
Mar: <speszona> Aaa... to ja już pójdę. <wychodzi>
F: Niefajnie ją potraktowaliśmy.
E: Przecież nic nie powiedzieliśmy, Fabian.
N: <patrzy na Fabiana> Widzę, że niektórzy BARDZO chcą Margaret w Sibunie... Jeśli wszyscy się zgodzą to może być z nami.
W: <milczą>
N: Nikt się nie wypowie? Eddie?
E: Obojętne mi to.
P: Według mnie to nie za dobry pomysł... ale możemy dać jej szansę.
Al: Na miejsce Amber...
M: <przytula Alfiego>
N: Maro, Jerome, co o tym myślicie?
Je, M: <kiwają głowami na tak>
N: Matt?
Ma: Luzik, może być.
F: <uśmiecha się>
N: Marzenia się spełniają, Fabian. Ty jej to powiesz. Koniec zebrania. <chce wyjść>
P: Nino, ale chyba nie skończyłaś czegoś mówić.
N: Um... źle się czuję, możemy zrobić te spotkanie jutro? Na długiej przerwie?
M: W porządku. Chodźmy.
W: <wychodzą>
E: <wstając, mówi do Fabiana> Ty to umiesz dziewczynę zdenerwować jak nikt inny. <wychodzi>
F: <wychodzi>

Pokój N, Mar, K.T <nie ma Kary>

N: <czyta książkę>
Mar: <siedzi przy laptopie>
F: <puka, wchodzi> Cześć dziewczyny.
Mar: <uśmiecha się> Fabian! Hej.
N: <patrzy na nich> Idę na dół się napić. <wychodzi>
F: <siada na łóżku Niny> Margaret, wczoraj kiedy przyszłaś na strych.. to nie było żadne świeczkowisko. To co powiem możesz uznać za głupie i nieprawdziwe, ale to wszystko na prawdę.
<opowiada jej o klubie, przygodach itd>
Mar: <siedzi zaskoczona> Wow! To mnie zaskoczyłeś...
F: <śmieje się> Wiem. Rozmawialiśmy wczoraj i jeżeli byś chciała to możesz do nas dołączyć, pomoc może nam się przydać. Ale musisz wiedzieć, że to nie jest do końca bezpieczne.
Mar: Nie boję się. Chętnie do was dołączę! Jej! To może być cudowne, z dreszczykiem przeżycie! Dziękuję, Fabian! <rzuca mu się na szyję i przytula>
F: <śmieje się>
N: <wchodzi, pod nosem> Jak słodko.
Mar, F: <odrywają się od siebie>
F: To ja-a lepiej już pójdę... Dobranoc. <wychodzi>
Mar: Mmm, szefowo! Jakie to podniecające z tobą mieszkać.
N: Szefowo?
Mar: No wiesz, jesteś Wybraną, szefową Sibuny.
N: O.K... Tylko postaraj się powstrzymać swoją radość, K.T o niczym nie wie. I ma się nie dowiedzieć, to niebezpieczne.
Mar: Milczę, możesz na mnie liczyć.
N: <uśmiecha się lekko> To fajnie.



Tak więc jak na razie, wstrzymuję pisanie na tym blogu, jednak coś mi się zdaję, że wrócę prędzej czy później, bo nie dokończyłam tej opowieści a ja nie lubię zostawiać niedokończonych spraw :) Tak więc raz jeszcze polecam nowego bloga:


War Of Hearts


Buziaki!

5 komentarzy:

  1. NARESZCIE !!!!!! KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  2. JEJUUUUUUUU KUPE LAT ! GAHJWJSUUSJSNSN. *_*
    /Nataliie ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeetne! Szkoda, że odchodzicie z bloga. Jednak będę z całą pewnością wpadać na nowego i tam czytać wasze dzieeeła.

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejciu. Jak ja dawno czytalam twoje scenariuzze.. az zapomnialam jaka jestes zajebista :-)
    Czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń