Witam :)
O jaa, jak mnie tu dawno nie było ;o ale w życiu bywa różnie, u mnie wieeele się pozmieniało :) Dzisiaj chciałabym polecić tylko świetnie zapowiadający się blog zdolnych dziewczyn :) Tematyka:
5 Seconds of Summer & One Direction Fanfiction :)
polecam baaardzo gorąco!
KLIKNIJ
Całuje wszystkich! :* :*
poniedziałek, 24 listopada 2014
piątek, 30 maja 2014
Rozdział 1 "Wiedział, że po tylu tragediach i przeżyciach, to było dla niej jak wbicie sztyletu w serce."
Kto by pomyślał, że wszyscy na których Ci zależy odwrócą się od Ciebie i zdradzą... I to w zaledwie jeden dzień... Takie myśli gnębiły właśnie Ninę Martin - dziewczynę, która miała kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół, których straciła w zaledwie krótką chwilę. Siedziała właśnie w samolocie, którym zmierzała do Ameryki - do miejsca, w którym zawsze znajdzie ukojenie w ramionach babci. Patrzyła właśnie przez szybę zadając sobie
pytanie: Dlaczego?
pytanie: Dlaczego?
Dlaczego jej przyjaciele tak nagle się od niej odsunęli? Dlaczego nie powiedzieli jej wprost, że uważają, że jest samolubna? Dlaczego jej chłopak całował dopiero poznaną dziewczynę, mówiąc o swoich wątpliwościach uczucia do niej? Dlaczego... Zmęczona myślami dziewczyna zasnęła, nie zdając sobie jeszcze sprawy, że wszystko co się wydarzyło było zaplanowane i wykonane przez Senkharę.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
W całym domu panowała grobowa cisza... Kilka chwil wcześniej Trudy ogłosiła wszystkim oficjalnie, że Nina wyjechała. Kara, która o niczym nie wie, użalała się, że kolejna bliska jej osoba wyjechała, Eddie miał pretensje do siebie, że nic z tym nie zrobił, a resztę Sibuny, na czele z Fabianem gryzły wyrzuty sumienia. Nagle Eddie, którego sytuacja przerosła, wstał i wyszedł bez słowa.
- Cudownie! Lepiej być nie może, teraz będzie się tylko obwiniał. - powiedziała smutna Patricia.
- Obwiniał. O co? Wy wiecie dlaczego Nina wyjechała? - zapytała K.T. o której chyba wszyscy zapomnieli. Fabian nie wytrzymał emocji i wykrzyczał.
- Tak! Ten dom jest nawiedzony przez ducha, który nas zmanipulował i daliśmy dać znać Ninie, że jest beznadziejna i niepotrzebna, ona w to uwierzyła i wyjechała! A, tak w ogóle ona jest wybraną, a raczej była, bo po tym wszystkim zrzekła się mocy! No to tak w skrócie! - po czym wstał i wyszedł z pokoju. Kara nie wiedziała jak ma zareagować. Duchy? Jakaś wybrana? Magiczne moce? O co w tym wszystkim chodzi?!
- Czy wszyscy oprócz mnie o tym wiedzą?!
Zapadła cisza. Wszystkim zrobiło się niezręcznie... Tak, to było niezbyt w porządku, że powiedzieli wszystkim oprócz K.T. Nawet Margaret, która przyjechała później.
- Nie mogę w to uwierzyć! Dlaczego?! Jeżeli coś aż tak okropnego się dzieję również powinnam wiedzieć!
- Kara, przepraszamy! Chcieliśmy żeby jak najmniej osób wiedziało!
- Mhm, super! Dlatego wie cały dom, oprócz mnie! Jesteście bardzo życzliwi. - powiedziała ze łzami w oczach i wyszła, aby poukładać myśli. To wszystko było dla niej nie do pomyślenia. Ogarnął ją też strach... Przecież to nie żarty. Postanowiła skontaktować się z Niną.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Nina rozpakowywała właśnie swoje walizki. Babcia była bardzo zdziwiona jej powrotem, zwłaszcza takim niezapowiedzianym. Nina jednak poprosiła ją żeby o nic nie pytała. Przynajmniej na razie... Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Zdziwiła się gdy spojrzała na wyświetlacz.
- Kara? Dlaczego dzwonisz? - zapytała.
- Nino! Cieszę się, że odebrałaś. Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Ale teraz to nieważne. Musisz wrócić!
- K.T. przestań, jestem tylko przeszkodą. Przewracam wam życie do góry nogami! I o czym ci nie powiedziałam?
- Że dom jest nawiedzony? Że jesteś wybraną? O co w tym chodzi?
Nina zamilkła. Dlaczego oni powiedzieli o wszystkim K.T.? Co tam się wydarzyło po jej wyjeździe?
- Spokojnie... Wytłumacz mi skąd o tym wiesz?
- Cały dom jest załamany twoim wyjazdem, Eddie się obwinia, a jak zapytałam o co chodzi, Fabian wykrzyczał, że jakaś Senkhara ich zmanipulowała i przez to powiedzieli ci coś głupiego, a na dodatek zrzekłaś się mocy wybranej i wyjechałaś...
Była w szoku po usłyszeniu tego... Rzeczywiście Eddiego cały dzień nie spotkała, a ten głos we śnie był zły, że nie chce wyrzec się mocy. A potem na strychu słyszała jak mówi, że już nie ma nikogo... Jej przyjaciele nie mogliby jej czegoś takiego powiedzieć. Dlaczego tego nie przemyślała. Wyrzekła się mocy, ale jakie to pociągnie ze sobą konsekwencje? Była załamana.
- Nino, jesteś?
- Tak, tak... Dzięki, że zadzwoniłaś, ale nie mam pojęcia co mam teraz zrobić.
- Wrócić, koniecznie musisz wrócić. I ja... wydaję mi się, że mogę Wam w tym wszystkim pomóc, ale na razie muszę sprawdzić jedną rzecz. Dobra, muszę kończyć. A ty wsiadaj w najbliższy samolot i wracaj.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Fabian przeglądał album ze wspólnymi zdjęciami jego i Niny. Dostał go niedawno od dziewczyny. Powiedziała, że to prezent bez okazji, żeby jej nigdy nie zapomniał... Wtedy żadne z nich nie spodziewało się, że spotka ich tak straszne przeżycie. I co mu teraz pozostało? Kilka zdjęć, wspomnienia i gryzące wyrzuty sumienia. Miał nadzieję, że uda się wszystko jakoś odkręcić,
naprawić, lecz... on wiedział jaka jest Nina - piękna, inteligentna, urocza, ale też bardzo wrażliwa i uczuciowa. Wiedział, że po tylu tragediach i przeżyciach, to było dla niej jak wbicie sztyletu w serce. Sytuacja przerosła wszystkich. Nikt nie wiedział o czego zacząć, jakie poczynić kroki... Na domiar złego, chłopaka męczyły wyrzuty z jeszcze jednego powodu. Powiedział, a wręcz wykrzyczał Katie o tajemnicy. Naraził kolejną osobę. Musiał się przewietrzyć, wyszedł i udał się w stronę parku blisko szkoły.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Po telefonie od K.T. Nina nadal nie mogła wyjść z szoku. Nie miała pojęcia co ma zrobić... W końcu wyrzekła się mocy... ale wtedy nie przemyślała wszystkiego dokładnie... Przecież nie powinna ufać głosom! Dziewczyna dopiero zdała sobie sprawę jak głupio i nieodpowiedzialnie postąpiła. Była pewna, że to przyniesie bardzo poważne konsekwencje. Musiała wrócić. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak postanowiła pozostać kilka dni w Ameryce z babcią. G
dyby wyjechała równie szybko jak przyjechała mogłoby się to wydawać bardzo dziwne. Przez najbliższy tydzień postanowiła odpocząć, a potem odkręcić to co zrobiła...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Witam ;)
Zwlekałam, zwlekałam, no ale w końcu dodałam :D Nowa krótka seria opowiadań ;p Mam nadzieję, że się podobało :) niebawem kolejna część :)
Pozdrawiam czule :D
W całym domu panowała grobowa cisza... Kilka chwil wcześniej Trudy ogłosiła wszystkim oficjalnie, że Nina wyjechała. Kara, która o niczym nie wie, użalała się, że kolejna bliska jej osoba wyjechała, Eddie miał pretensje do siebie, że nic z tym nie zrobił, a resztę Sibuny, na czele z Fabianem gryzły wyrzuty sumienia. Nagle Eddie, którego sytuacja przerosła, wstał i wyszedł bez słowa.
- Cudownie! Lepiej być nie może, teraz będzie się tylko obwiniał. - powiedziała smutna Patricia.
- Obwiniał. O co? Wy wiecie dlaczego Nina wyjechała? - zapytała K.T. o której chyba wszyscy zapomnieli. Fabian nie wytrzymał emocji i wykrzyczał.
- Tak! Ten dom jest nawiedzony przez ducha, który nas zmanipulował i daliśmy dać znać Ninie, że jest beznadziejna i niepotrzebna, ona w to uwierzyła i wyjechała! A, tak w ogóle ona jest wybraną, a raczej była, bo po tym wszystkim zrzekła się mocy! No to tak w skrócie! - po czym wstał i wyszedł z pokoju. Kara nie wiedziała jak ma zareagować. Duchy? Jakaś wybrana? Magiczne moce? O co w tym wszystkim chodzi?!
- Czy wszyscy oprócz mnie o tym wiedzą?!
Zapadła cisza. Wszystkim zrobiło się niezręcznie... Tak, to było niezbyt w porządku, że powiedzieli wszystkim oprócz K.T. Nawet Margaret, która przyjechała później.
- Nie mogę w to uwierzyć! Dlaczego?! Jeżeli coś aż tak okropnego się dzieję również powinnam wiedzieć!
- Kara, przepraszamy! Chcieliśmy żeby jak najmniej osób wiedziało!
- Mhm, super! Dlatego wie cały dom, oprócz mnie! Jesteście bardzo życzliwi. - powiedziała ze łzami w oczach i wyszła, aby poukładać myśli. To wszystko było dla niej nie do pomyślenia. Ogarnął ją też strach... Przecież to nie żarty. Postanowiła skontaktować się z Niną.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Nina rozpakowywała właśnie swoje walizki. Babcia była bardzo zdziwiona jej powrotem, zwłaszcza takim niezapowiedzianym. Nina jednak poprosiła ją żeby o nic nie pytała. Przynajmniej na razie... Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Zdziwiła się gdy spojrzała na wyświetlacz.
- Kara? Dlaczego dzwonisz? - zapytała.
- Nino! Cieszę się, że odebrałaś. Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Ale teraz to nieważne. Musisz wrócić!
- K.T. przestań, jestem tylko przeszkodą. Przewracam wam życie do góry nogami! I o czym ci nie powiedziałam?
- Że dom jest nawiedzony? Że jesteś wybraną? O co w tym chodzi?
Nina zamilkła. Dlaczego oni powiedzieli o wszystkim K.T.? Co tam się wydarzyło po jej wyjeździe?
- Spokojnie... Wytłumacz mi skąd o tym wiesz?
- Cały dom jest załamany twoim wyjazdem, Eddie się obwinia, a jak zapytałam o co chodzi, Fabian wykrzyczał, że jakaś Senkhara ich zmanipulowała i przez to powiedzieli ci coś głupiego, a na dodatek zrzekłaś się mocy wybranej i wyjechałaś...
Była w szoku po usłyszeniu tego... Rzeczywiście Eddiego cały dzień nie spotkała, a ten głos we śnie był zły, że nie chce wyrzec się mocy. A potem na strychu słyszała jak mówi, że już nie ma nikogo... Jej przyjaciele nie mogliby jej czegoś takiego powiedzieć. Dlaczego tego nie przemyślała. Wyrzekła się mocy, ale jakie to pociągnie ze sobą konsekwencje? Była załamana.
- Nino, jesteś?
- Tak, tak... Dzięki, że zadzwoniłaś, ale nie mam pojęcia co mam teraz zrobić.
- Wrócić, koniecznie musisz wrócić. I ja... wydaję mi się, że mogę Wam w tym wszystkim pomóc, ale na razie muszę sprawdzić jedną rzecz. Dobra, muszę kończyć. A ty wsiadaj w najbliższy samolot i wracaj.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Fabian przeglądał album ze wspólnymi zdjęciami jego i Niny. Dostał go niedawno od dziewczyny. Powiedziała, że to prezent bez okazji, żeby jej nigdy nie zapomniał... Wtedy żadne z nich nie spodziewało się, że spotka ich tak straszne przeżycie. I co mu teraz pozostało? Kilka zdjęć, wspomnienia i gryzące wyrzuty sumienia. Miał nadzieję, że uda się wszystko jakoś odkręcić,
naprawić, lecz... on wiedział jaka jest Nina - piękna, inteligentna, urocza, ale też bardzo wrażliwa i uczuciowa. Wiedział, że po tylu tragediach i przeżyciach, to było dla niej jak wbicie sztyletu w serce. Sytuacja przerosła wszystkich. Nikt nie wiedział o czego zacząć, jakie poczynić kroki... Na domiar złego, chłopaka męczyły wyrzuty z jeszcze jednego powodu. Powiedział, a wręcz wykrzyczał Katie o tajemnicy. Naraził kolejną osobę. Musiał się przewietrzyć, wyszedł i udał się w stronę parku blisko szkoły.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Po telefonie od K.T. Nina nadal nie mogła wyjść z szoku. Nie miała pojęcia co ma zrobić... W końcu wyrzekła się mocy... ale wtedy nie przemyślała wszystkiego dokładnie... Przecież nie powinna ufać głosom! Dziewczyna dopiero zdała sobie sprawę jak głupio i nieodpowiedzialnie postąpiła. Była pewna, że to przyniesie bardzo poważne konsekwencje. Musiała wrócić. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Jednak postanowiła pozostać kilka dni w Ameryce z babcią. G
dyby wyjechała równie szybko jak przyjechała mogłoby się to wydawać bardzo dziwne. Przez najbliższy tydzień postanowiła odpocząć, a potem odkręcić to co zrobiła...
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Witam ;)
Zwlekałam, zwlekałam, no ale w końcu dodałam :D Nowa krótka seria opowiadań ;p Mam nadzieję, że się podobało :) niebawem kolejna część :)
Pozdrawiam czule :D
niedziela, 20 kwietnia 2014
Scenariusz 40 "Kiedy wszystko obraca się przeciwko Tobie..."
Noc, sen Niny
G.: Wybrana! Czemu stoicie w miejscu? Może czas coś zrobić...
N.: Mam dosyć tego wszystkiego!
G.: Zawsze możesz zrzec się swojej mocy...
N.: Ale... jak to?
G.: Bardzo prosto. Na strychu znajduje się pod podłogą pewna skrzyneczka, włóż tam medalion i powiedz "Wyrzekam się swoich mocy" i będzie po wszystkim... Podłoga w tym miejscu jest charakterystyczna, więc znajdziesz je bez problemu.
N.: Nie... ja nie mogę tego zrobić... Jutro zwołam zebranie, zrobimy coś, cokolwiek...Mam przyjaciół, chłopaka - oni mi pomogą! Daj mi teraz spokój! <budzi się, przekłada na drugi bok, mówi cicho do siebie> Mam dość...
Następny dzień rano, jadalnia
<P. i M. siedzą, rozmawiając i śmiejąc się>
N.: <wchodzi, podchodzi do nich> Dziewczyny, musimy zrobić spotkanie Sibuny. Może być na przerwie obiadowej?
M.: Przepraszamy Nino, ale nie możemy wtedy. Nie może to poczekać do jutra?
N: <zmieszana> Ale to naprawdę ważne..
P.: Bez urazy, Nino, ale nie będziemy dla Ciebie zmieniać naszych planów.
N.: <patrzy smutno, wychodzi bez słowa>
Park przed szkołą
N.: <idzie sama, rozmyślając, zauważa Margaret i Fabiana, ustaje za murkiem, słysząc co mówią>
F.: Jesteś naprawdę wyjątkowa...
Mar.: <uśmiecha się> Wiesz, odkąd tylko przyjechałam zauważyłam, że jesteś kimś cudownym, poczułam, że muszę się do Ciebie zbliżyć...
F.: Mam wrażenie, że jedyna tak myślisz. Nina nie ma dla mnie czasu, żyje tylko zagadkami, czasem mam ochotę zakończyć ten związek.
N.: <słysząc co mówi, zsuwa się po murku cicho płacząc>
Mar.: Och, tak bardzo mi przykro... <zbliża się do niego>
F.: Masz takie piękne oczy... <całuje ją>
N.: <biegnie cicho, niezauważalnie w stronę szkoły>
Szkoła, sala artystyczna <Jerome, Mara, Alfie, Patricia, Matt, Joy>
N.: <idzie, zatrzymuje się przed salą, żeby otrzeć łzy, nagle słyszy rozmowę na je temat...>
Je.: Co? Znowu mamy być na jej każde zawołanie?!
P.: Robi z siebie jakąś gwiazdę.
Ma.: Myśli, że jeżeli jest wybraną, to jest od nas lepsza i tyle!
Al.: Wiecie, myślę, że pora to zakończyć... Jesteśmy dorośli, mamy przed sobą całe życie.
J.: Racja, pora zakończyć zabawę w Sibunę, narażamy tylko swoje życie.
N.: <biegnie do domu Anubisa>
Łazienka dziewczyn
N.: <stoi przed lustrem, płacze>
G.: Masz przyjaciół i chłopaka, którzy Ci pomogą, więc dlaczego płaczesz? <śmieje się>
N.: Pora to zakończyć...<wychodzi, idzie na strych>
G.: TAAAK, TAAAK! <śmieje się szyderczo>
Strych
N.: <szuka charakterystycznej deski, znajduje ją po pewnym czasie i zdejmuje naszyjnik> Przepraszam Sarah, to już dłużej nie ma sensu... <wkłada do pudełka medalion> Wyrzekam się mojej mocy! <medalion zaczyna świecić na czerwono na cały pokój, jego moc popycha ją na ścianę, po pewnym czasie wszystko znika, pudełka z medalionem nie ma> Pora, żeby największy problem moich przyjaciół zniknął...
Kilka godzin później, salon <siedzą członkowie Sibuny, oprócz Eddiego i Niny>
P.: <trzyma się za głowę> Nie wiem co się stało... nie pamiętam nic z ostatnich kilku godzin.
J.: Mam to samo, ostatnia rzecz, którą pamiętam to jak wczoraj wieczorem przed spaniem czytałam gazetę.
Ma.: Nie mam pojęcia co się z nami stało, ale na pewno nic dobrego...
Al.: Mam też przeczucie, że zrobiliśmy coś bardzo głupiego.
F.: Gdzie jest Nina i Eddie?
E.: <wbiega, nie było go przed ostatnich kilka godzin> JEST Z WAMI NINA?
Mar.: Nie... nie wiemy co się stało, nie pamiętamy nic z wydarzeń od wczorajszego wieczora, nawet nie wiemy czy ją dzisiaj spotkaliśmy.
E.: Och, coś mi się wydaje, że spotkaliście! <biegnie do pokoju Niny, który jest pusty, nie ma jej rzeczy, wraca do salonu> No to pięknie! <siada załamany na kanapę>
F.: Człowieku, możesz powiedzieć o co chodzi...
E.: Jasne, w skrócie... Całowałeś się z Margaret, Nina była tego świadkiem, mówiłeś też, że chcesz zakończyć związek z Niną, bo masz jej dość, wcześniej gdy Nina zapytała Marę i Patricię czy będą na zebraniu Sibuny, one powiedziały, że nie rzucą dla nie swoich planów, potem po zobaczeniu tego pocałunku, pobiegła do szkoły tam cała reszta rozmawiała o tym, że Sibuna nie ma już sensu i nie będziecie narażać więcej swojego życia, mówiliście, że Nina jest samolubna, ona to oczywiście słyszała... Potem pobiegła do domu, na strych, gdzie wsadziła medalion do specjalnego pudełka i wypowiadając pewne słowa, wyrzekła się mocy Wybranej... A teraz wyjechała z myślą, że była dla was tylko problemem... Skąd to wiem? Miałem wizję, przez wszystkie godziny zostałem uwięziony w piwnicy, jestem Osirionem, więc Senkhara nie mogła mną manipulować, wami tak. Wiedziała, że przeszkodziłbym jej w planie, więc mnie uwięziła...
Si.: <są zszokowani i załamani>
F.: <ma łzy w oczach> Nie... Dlaczego akurat w taki sposób?! Co teraz będzie?! Co z Niną, co z naszym życiem? Co z naszym związkiem... <zaczął płakać>
P.: <przytula go> Weź się w garść... Wymyślimy coś! Prawda, Eddie?
E.: <milczy>
P.: <krzyczy z płaczem> Eddie, odpowiedz!
E.: <wzdycha> Nie mam pojęcia co teraz będzie...
Witam w wielkanocny wieczór! :D Zaskoczeni, nieprawdaż? No lubię tak czasem zaskoczyć :P Tak właśnie kończy się moja seria opowiadań ;D okropnie, wiem :P Może coś z tym jeszcze zrobię, jakąś krótką serię opowiadań kontynuujących to coś ;d No to, cóż. Lecę dalej się nudzić :D
Życzę, żeby jutrzejszy dzień był bardzo mokry! :*
Alexandra ;3
G.: Wybrana! Czemu stoicie w miejscu? Może czas coś zrobić...
N.: Mam dosyć tego wszystkiego!
G.: Zawsze możesz zrzec się swojej mocy...
N.: Ale... jak to?
G.: Bardzo prosto. Na strychu znajduje się pod podłogą pewna skrzyneczka, włóż tam medalion i powiedz "Wyrzekam się swoich mocy" i będzie po wszystkim... Podłoga w tym miejscu jest charakterystyczna, więc znajdziesz je bez problemu.
N.: Nie... ja nie mogę tego zrobić... Jutro zwołam zebranie, zrobimy coś, cokolwiek...Mam przyjaciół, chłopaka - oni mi pomogą! Daj mi teraz spokój! <budzi się, przekłada na drugi bok, mówi cicho do siebie> Mam dość...
Następny dzień rano, jadalnia
<P. i M. siedzą, rozmawiając i śmiejąc się>
N.: <wchodzi, podchodzi do nich> Dziewczyny, musimy zrobić spotkanie Sibuny. Może być na przerwie obiadowej?
M.: Przepraszamy Nino, ale nie możemy wtedy. Nie może to poczekać do jutra?
N: <zmieszana> Ale to naprawdę ważne..
P.: Bez urazy, Nino, ale nie będziemy dla Ciebie zmieniać naszych planów.
N.: <patrzy smutno, wychodzi bez słowa>
Park przed szkołą
N.: <idzie sama, rozmyślając, zauważa Margaret i Fabiana, ustaje za murkiem, słysząc co mówią>
F.: Jesteś naprawdę wyjątkowa...
Mar.: <uśmiecha się> Wiesz, odkąd tylko przyjechałam zauważyłam, że jesteś kimś cudownym, poczułam, że muszę się do Ciebie zbliżyć...
F.: Mam wrażenie, że jedyna tak myślisz. Nina nie ma dla mnie czasu, żyje tylko zagadkami, czasem mam ochotę zakończyć ten związek.
N.: <słysząc co mówi, zsuwa się po murku cicho płacząc>
Mar.: Och, tak bardzo mi przykro... <zbliża się do niego>
F.: Masz takie piękne oczy... <całuje ją>
N.: <biegnie cicho, niezauważalnie w stronę szkoły>
Szkoła, sala artystyczna <Jerome, Mara, Alfie, Patricia, Matt, Joy>
N.: <idzie, zatrzymuje się przed salą, żeby otrzeć łzy, nagle słyszy rozmowę na je temat...>
Je.: Co? Znowu mamy być na jej każde zawołanie?!
P.: Robi z siebie jakąś gwiazdę.
Ma.: Myśli, że jeżeli jest wybraną, to jest od nas lepsza i tyle!
Al.: Wiecie, myślę, że pora to zakończyć... Jesteśmy dorośli, mamy przed sobą całe życie.
J.: Racja, pora zakończyć zabawę w Sibunę, narażamy tylko swoje życie.
N.: <biegnie do domu Anubisa>
Łazienka dziewczyn
N.: <stoi przed lustrem, płacze>
G.: Masz przyjaciół i chłopaka, którzy Ci pomogą, więc dlaczego płaczesz? <śmieje się>
N.: Pora to zakończyć...<wychodzi, idzie na strych>
G.: TAAAK, TAAAK! <śmieje się szyderczo>
Strych
N.: <szuka charakterystycznej deski, znajduje ją po pewnym czasie i zdejmuje naszyjnik> Przepraszam Sarah, to już dłużej nie ma sensu... <wkłada do pudełka medalion> Wyrzekam się mojej mocy! <medalion zaczyna świecić na czerwono na cały pokój, jego moc popycha ją na ścianę, po pewnym czasie wszystko znika, pudełka z medalionem nie ma> Pora, żeby największy problem moich przyjaciół zniknął...
Kilka godzin później, salon <siedzą członkowie Sibuny, oprócz Eddiego i Niny>
P.: <trzyma się za głowę> Nie wiem co się stało... nie pamiętam nic z ostatnich kilku godzin.
J.: Mam to samo, ostatnia rzecz, którą pamiętam to jak wczoraj wieczorem przed spaniem czytałam gazetę.
Ma.: Nie mam pojęcia co się z nami stało, ale na pewno nic dobrego...
Al.: Mam też przeczucie, że zrobiliśmy coś bardzo głupiego.
F.: Gdzie jest Nina i Eddie?
E.: <wbiega, nie było go przed ostatnich kilka godzin> JEST Z WAMI NINA?
Mar.: Nie... nie wiemy co się stało, nie pamiętamy nic z wydarzeń od wczorajszego wieczora, nawet nie wiemy czy ją dzisiaj spotkaliśmy.
E.: Och, coś mi się wydaje, że spotkaliście! <biegnie do pokoju Niny, który jest pusty, nie ma jej rzeczy, wraca do salonu> No to pięknie! <siada załamany na kanapę>
F.: Człowieku, możesz powiedzieć o co chodzi...
E.: Jasne, w skrócie... Całowałeś się z Margaret, Nina była tego świadkiem, mówiłeś też, że chcesz zakończyć związek z Niną, bo masz jej dość, wcześniej gdy Nina zapytała Marę i Patricię czy będą na zebraniu Sibuny, one powiedziały, że nie rzucą dla nie swoich planów, potem po zobaczeniu tego pocałunku, pobiegła do szkoły tam cała reszta rozmawiała o tym, że Sibuna nie ma już sensu i nie będziecie narażać więcej swojego życia, mówiliście, że Nina jest samolubna, ona to oczywiście słyszała... Potem pobiegła do domu, na strych, gdzie wsadziła medalion do specjalnego pudełka i wypowiadając pewne słowa, wyrzekła się mocy Wybranej... A teraz wyjechała z myślą, że była dla was tylko problemem... Skąd to wiem? Miałem wizję, przez wszystkie godziny zostałem uwięziony w piwnicy, jestem Osirionem, więc Senkhara nie mogła mną manipulować, wami tak. Wiedziała, że przeszkodziłbym jej w planie, więc mnie uwięziła...
Si.: <są zszokowani i załamani>
F.: <ma łzy w oczach> Nie... Dlaczego akurat w taki sposób?! Co teraz będzie?! Co z Niną, co z naszym życiem? Co z naszym związkiem... <zaczął płakać>
P.: <przytula go> Weź się w garść... Wymyślimy coś! Prawda, Eddie?
E.: <milczy>
P.: <krzyczy z płaczem> Eddie, odpowiedz!
E.: <wzdycha> Nie mam pojęcia co teraz będzie...
Witam w wielkanocny wieczór! :D Zaskoczeni, nieprawdaż? No lubię tak czasem zaskoczyć :P Tak właśnie kończy się moja seria opowiadań ;D okropnie, wiem :P Może coś z tym jeszcze zrobię, jakąś krótką serię opowiadań kontynuujących to coś ;d No to, cóż. Lecę dalej się nudzić :D
Życzę, żeby jutrzejszy dzień był bardzo mokry! :*
Alexandra ;3
sobota, 11 stycznia 2014
Scenariusz 39
Hello!
Dawno mnie tu nie było, ale mam dla was nowy scenariusz dłuuuuugo oczekiwany, ale króciutki :( Niestety, ale chyba odchodzę z tego bloga. :( To jest decyzja na dzień dzisiejszy, może ulegnie zmianie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak nie rzucam pisania. Z przyjaciółką mamy nowy blog War Of Hearts klikajcie, czytajcie, komentujcie :) Zapraszam do czytania.
Dom Anubisa, hol
A: <schodzi z walizkami>
W: <czekają na nią>
A: <patrzy na nich> Och, będzie mi was brakować <przytula każdego po kolei>
N: <zaczyna płakać przytulając Amber>
A: <do ucha, płacząc> Kochana, pamiętaj, że zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Zdzwoń kiedy tylko chcesz, jeśli tylko będziesz miała jakiś kłopot.
T: Amber, gwiazdko. Taksówka czeka. <smutno>
A: <ociera łzy> No, to czas jechać... Żegnajcie kochani... <macha i wychodzi>
N: <biegnie na górę>
Salon, obiad <nie ma Niny i Alfiego>
Mar: Trudy, teraz gdy Amber wyjechała, może ja i Kara przeniesiemy się do Niny?
T: O, gwiazdki! To świetny pomysł, Nina bardzo to przeżywa...
Ma: Alfie też... Z nikim nie chce rozmawiać.
K.T: Czas leczy rany... musimy dać im czas.
T: Dokładnie, wszystkim nam będzie brakować Amber... Ale teraz jedzcie, bo wystygnie.
Pokój Niny, Margaret i K.T.
N: <leży, czyta książkę>
Mar, K.T: <wchodzą>
Mar: Nino, czy zgodzisz się żebyśmy zamieszkały tutaj z tobą?
N: <uśmiecha się> Jasne, bardzo się cieszę.
K.T: <siada obok niej> Wiem, że nie zastąpimy ci Amber, ale może kiedyś uda nam się zaprzyjaźnić...
N: Jestem pewna, że się uda.
Mar: <uśmiech>
Pokój Fabiana i Eddiego
E: <dostaje smsa> "Dzisiaj zebranie po kolacji, na strychu. Przekaż reszcie. Nina"
F: Kto to?
E: Nina, dzisiaj po kolacji zebranie na strychu. <wychodzi>
Strych, zebranie
N: Musimy zacząć działać...
P: Co masz dokładnie na myśli?
N: Znalezienie krzyża, jak najszybciej.
E: Ale gdzie?
N: Domyślam się, że w pokoju pod labiryntem znajdziemy rozwiązanie.
Mar: <wchodzi> Heej... co tu się dzieje? <zaskoczona>
M: Świetnie...
Al: Mamy tu spotkanie... takie tam. Świeczkowisko.. opowiadamy sobie historie!
Mar: <speszona> Aaa... to ja już pójdę. <wychodzi>
F: Niefajnie ją potraktowaliśmy.
E: Przecież nic nie powiedzieliśmy, Fabian.
N: <patrzy na Fabiana> Widzę, że niektórzy BARDZO chcą Margaret w Sibunie... Jeśli wszyscy się zgodzą to może być z nami.
W: <milczą>
N: Nikt się nie wypowie? Eddie?
E: Obojętne mi to.
P: Według mnie to nie za dobry pomysł... ale możemy dać jej szansę.
Al: Na miejsce Amber...
M: <przytula Alfiego>
N: Maro, Jerome, co o tym myślicie?
Je, M: <kiwają głowami na tak>
N: Matt?
Ma: Luzik, może być.
F: <uśmiecha się>
N: Marzenia się spełniają, Fabian. Ty jej to powiesz. Koniec zebrania. <chce wyjść>
P: Nino, ale chyba nie skończyłaś czegoś mówić.
N: Um... źle się czuję, możemy zrobić te spotkanie jutro? Na długiej przerwie?
M: W porządku. Chodźmy.
W: <wychodzą>
E: <wstając, mówi do Fabiana> Ty to umiesz dziewczynę zdenerwować jak nikt inny. <wychodzi>
F: <wychodzi>
Pokój N, Mar, K.T <nie ma Kary>
N: <czyta książkę>
Mar: <siedzi przy laptopie>
F: <puka, wchodzi> Cześć dziewczyny.
Mar: <uśmiecha się> Fabian! Hej.
N: <patrzy na nich> Idę na dół się napić. <wychodzi>
F: <siada na łóżku Niny> Margaret, wczoraj kiedy przyszłaś na strych.. to nie było żadne świeczkowisko. To co powiem możesz uznać za głupie i nieprawdziwe, ale to wszystko na prawdę.
<opowiada jej o klubie, przygodach itd>
Mar: <siedzi zaskoczona> Wow! To mnie zaskoczyłeś...
F: <śmieje się> Wiem. Rozmawialiśmy wczoraj i jeżeli byś chciała to możesz do nas dołączyć, pomoc może nam się przydać. Ale musisz wiedzieć, że to nie jest do końca bezpieczne.
Mar: Nie boję się. Chętnie do was dołączę! Jej! To może być cudowne, z dreszczykiem przeżycie! Dziękuję, Fabian! <rzuca mu się na szyję i przytula>
F: <śmieje się>
N: <wchodzi, pod nosem> Jak słodko.
Mar, F: <odrywają się od siebie>
F: To ja-a lepiej już pójdę... Dobranoc. <wychodzi>
Mar: Mmm, szefowo! Jakie to podniecające z tobą mieszkać.
N: Szefowo?
Mar: No wiesz, jesteś Wybraną, szefową Sibuny.
N: O.K... Tylko postaraj się powstrzymać swoją radość, K.T o niczym nie wie. I ma się nie dowiedzieć, to niebezpieczne.
Mar: Milczę, możesz na mnie liczyć.
N: <uśmiecha się lekko> To fajnie.
Tak więc jak na razie, wstrzymuję pisanie na tym blogu, jednak coś mi się zdaję, że wrócę prędzej czy później, bo nie dokończyłam tej opowieści a ja nie lubię zostawiać niedokończonych spraw :) Tak więc raz jeszcze polecam nowego bloga:
War Of Hearts
Buziaki!
Dawno mnie tu nie było, ale mam dla was nowy scenariusz dłuuuuugo oczekiwany, ale króciutki :( Niestety, ale chyba odchodzę z tego bloga. :( To jest decyzja na dzień dzisiejszy, może ulegnie zmianie. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak nie rzucam pisania. Z przyjaciółką mamy nowy blog War Of Hearts klikajcie, czytajcie, komentujcie :) Zapraszam do czytania.
Dom Anubisa, hol
A: <schodzi z walizkami>
W: <czekają na nią>
A: <patrzy na nich> Och, będzie mi was brakować <przytula każdego po kolei>
N: <zaczyna płakać przytulając Amber>
A: <do ucha, płacząc> Kochana, pamiętaj, że zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Zdzwoń kiedy tylko chcesz, jeśli tylko będziesz miała jakiś kłopot.
T: Amber, gwiazdko. Taksówka czeka. <smutno>
A: <ociera łzy> No, to czas jechać... Żegnajcie kochani... <macha i wychodzi>
N: <biegnie na górę>
Salon, obiad <nie ma Niny i Alfiego>
Mar: Trudy, teraz gdy Amber wyjechała, może ja i Kara przeniesiemy się do Niny?
T: O, gwiazdki! To świetny pomysł, Nina bardzo to przeżywa...
Ma: Alfie też... Z nikim nie chce rozmawiać.
K.T: Czas leczy rany... musimy dać im czas.
T: Dokładnie, wszystkim nam będzie brakować Amber... Ale teraz jedzcie, bo wystygnie.
Pokój Niny, Margaret i K.T.
N: <leży, czyta książkę>
Mar, K.T: <wchodzą>
Mar: Nino, czy zgodzisz się żebyśmy zamieszkały tutaj z tobą?
N: <uśmiecha się> Jasne, bardzo się cieszę.
K.T: <siada obok niej> Wiem, że nie zastąpimy ci Amber, ale może kiedyś uda nam się zaprzyjaźnić...
N: Jestem pewna, że się uda.
Mar: <uśmiech>
Pokój Fabiana i Eddiego
E: <dostaje smsa> "Dzisiaj zebranie po kolacji, na strychu. Przekaż reszcie. Nina"
F: Kto to?
E: Nina, dzisiaj po kolacji zebranie na strychu. <wychodzi>
Strych, zebranie
N: Musimy zacząć działać...
P: Co masz dokładnie na myśli?
N: Znalezienie krzyża, jak najszybciej.
E: Ale gdzie?
N: Domyślam się, że w pokoju pod labiryntem znajdziemy rozwiązanie.
Mar: <wchodzi> Heej... co tu się dzieje? <zaskoczona>
M: Świetnie...
Al: Mamy tu spotkanie... takie tam. Świeczkowisko.. opowiadamy sobie historie!
Mar: <speszona> Aaa... to ja już pójdę. <wychodzi>
F: Niefajnie ją potraktowaliśmy.
E: Przecież nic nie powiedzieliśmy, Fabian.
N: <patrzy na Fabiana> Widzę, że niektórzy BARDZO chcą Margaret w Sibunie... Jeśli wszyscy się zgodzą to może być z nami.
W: <milczą>
N: Nikt się nie wypowie? Eddie?
E: Obojętne mi to.
P: Według mnie to nie za dobry pomysł... ale możemy dać jej szansę.
Al: Na miejsce Amber...
M: <przytula Alfiego>
N: Maro, Jerome, co o tym myślicie?
Je, M: <kiwają głowami na tak>
N: Matt?
Ma: Luzik, może być.
F: <uśmiecha się>
N: Marzenia się spełniają, Fabian. Ty jej to powiesz. Koniec zebrania. <chce wyjść>
P: Nino, ale chyba nie skończyłaś czegoś mówić.
N: Um... źle się czuję, możemy zrobić te spotkanie jutro? Na długiej przerwie?
M: W porządku. Chodźmy.
W: <wychodzą>
E: <wstając, mówi do Fabiana> Ty to umiesz dziewczynę zdenerwować jak nikt inny. <wychodzi>
F: <wychodzi>
Pokój N, Mar, K.T <nie ma Kary>
N: <czyta książkę>
Mar: <siedzi przy laptopie>
F: <puka, wchodzi> Cześć dziewczyny.
Mar: <uśmiecha się> Fabian! Hej.
N: <patrzy na nich> Idę na dół się napić. <wychodzi>
F: <siada na łóżku Niny> Margaret, wczoraj kiedy przyszłaś na strych.. to nie było żadne świeczkowisko. To co powiem możesz uznać za głupie i nieprawdziwe, ale to wszystko na prawdę.
<opowiada jej o klubie, przygodach itd>
Mar: <siedzi zaskoczona> Wow! To mnie zaskoczyłeś...
F: <śmieje się> Wiem. Rozmawialiśmy wczoraj i jeżeli byś chciała to możesz do nas dołączyć, pomoc może nam się przydać. Ale musisz wiedzieć, że to nie jest do końca bezpieczne.
Mar: Nie boję się. Chętnie do was dołączę! Jej! To może być cudowne, z dreszczykiem przeżycie! Dziękuję, Fabian! <rzuca mu się na szyję i przytula>
F: <śmieje się>
N: <wchodzi, pod nosem> Jak słodko.
Mar, F: <odrywają się od siebie>
F: To ja-a lepiej już pójdę... Dobranoc. <wychodzi>
Mar: Mmm, szefowo! Jakie to podniecające z tobą mieszkać.
N: Szefowo?
Mar: No wiesz, jesteś Wybraną, szefową Sibuny.
N: O.K... Tylko postaraj się powstrzymać swoją radość, K.T o niczym nie wie. I ma się nie dowiedzieć, to niebezpieczne.
Mar: Milczę, możesz na mnie liczyć.
N: <uśmiecha się lekko> To fajnie.
Tak więc jak na razie, wstrzymuję pisanie na tym blogu, jednak coś mi się zdaję, że wrócę prędzej czy później, bo nie dokończyłam tej opowieści a ja nie lubię zostawiać niedokończonych spraw :) Tak więc raz jeszcze polecam nowego bloga:
War Of Hearts
Buziaki!
piątek, 28 czerwca 2013
"Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca."
Witajcie.
Zabawnie jest po tylu miesiącach napisać nowego posta... Nie. Nie jest zabawnie. Jest bardzo ciężko to zrobić. W zasadzie sama nie wiem po co teraz to piszę? Zostawiłam bloga, Ola też mi powiedziała, że pisać nie będzie. Nie lubię zostawiać niedokończonych spraw. Sama nie wiem co mam teraz zrobić z blogiem. Dokończę zaczętą historię. To na pewno. Planuję skończyć na 50. A co dalej? Zrezygnować z tej cudownej przygody? Czy ją kontynuować? Nie zdecydowałam jeszcze. Ostatnio wszystkie sprawy w moim życiu są pod znakiem zapytania. Ten przepiękny cytat w tytule jest autorstwa Joseph'a Conrad'a. Zawsze trzeba podążać za swoimi marzeniami. Założyłam tego bloga, bo było to moim marzeniem, ale czy warto nadal je realizować. Nie jestem w stanie sama podjąć decyzji co mam zrobić z blogiem. Pomimo wszystko HoA pozostanie w moim sercu... Pomimo tego 3 sezonu, który stał się prawie innym serialem. W moim sercu nie będzie na pewno żadnych Mabianów czy innych par, które powstały żeby tylko być, ale tu zawsze pozostaną pary najprawdziwsze. Przynajmniej dla mnie :) Postaram się w najbliższym czasie dodać kolejny scenariusz.
Pozdrawiam :)
Zabawnie jest po tylu miesiącach napisać nowego posta... Nie. Nie jest zabawnie. Jest bardzo ciężko to zrobić. W zasadzie sama nie wiem po co teraz to piszę? Zostawiłam bloga, Ola też mi powiedziała, że pisać nie będzie. Nie lubię zostawiać niedokończonych spraw. Sama nie wiem co mam teraz zrobić z blogiem. Dokończę zaczętą historię. To na pewno. Planuję skończyć na 50. A co dalej? Zrezygnować z tej cudownej przygody? Czy ją kontynuować? Nie zdecydowałam jeszcze. Ostatnio wszystkie sprawy w moim życiu są pod znakiem zapytania. Ten przepiękny cytat w tytule jest autorstwa Joseph'a Conrad'a. Zawsze trzeba podążać za swoimi marzeniami. Założyłam tego bloga, bo było to moim marzeniem, ale czy warto nadal je realizować. Nie jestem w stanie sama podjąć decyzji co mam zrobić z blogiem. Pomimo wszystko HoA pozostanie w moim sercu... Pomimo tego 3 sezonu, który stał się prawie innym serialem. W moim sercu nie będzie na pewno żadnych Mabianów czy innych par, które powstały żeby tylko być, ale tu zawsze pozostaną pary najprawdziwsze. Przynajmniej dla mnie :) Postaram się w najbliższym czasie dodać kolejny scenariusz.
Pozdrawiam :)
czwartek, 4 kwietnia 2013
Scenariusz 38
Heej ;*
Specjalnie na życzenie Ani dodaję scenariusz, jest Peddie :) Przepraszam, za nieregularne dodawanie notek. Miałam karę... teraz dostałam trzy jedynki z geografii.. co u mnie jest wielkim upadkiem... do tego przygotowuję się do konkursu piosenki niemieckiej :) A teraz scenariusz:
Sobota, ranek
Pokój Amber i Niny
N: <budzi się>
A: <siedzi na łóżku zapłakana>
N: Amber! Co się stało? <przytula ją>
A: Nino... ja...
N: Spokojnie, o co chodzi?
A: Dostałam propozycję wyjazdu do Szkoły Mody...
N: To świetnie, zawsze o tym marzyłaś! Ale czemu płaczesz?
A: Bardzo chcę tam jechać, ale nie mogę cię zostawić... nie mogę zostawić Sibuny.
N: <uśmiecha się> Kochana Amber... zawsze myślisz o innych, ale czas żebyś spełniła swoje marzenie, jedź. My sobie poradzimy.
A: <uśmiecha się> Dziękuję, bardzo mi zależy na tej szkole.
N: Wiem. <przytula ją> Będzie mi ciebie brakowało!
A: Pamiętaj, zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką!
N: Och, Amber ty moją też. <ma łzy w oczach>
A: Błagam tylko się nie rozklejaj bo obie będziemy płakać.
N: <śmieje się przez łzy> Ok, kiedy wyjeżdżasz?
A: <smutno> Jutro wieczorem...
N: Kiedy powiesz reszcie i... Alfiemu?
A: Jemu powiem na spacerze. Musimy pomyśleć co będzie z nami... a reszcie ogłoszę na obiedzie.
N: <jest smutna>
A: <uśmiecha się lekko> Chodź na śniadanie.
N,A: <wychodzą>
Jadalnia <nie ma Niny i Amber>
E: <do Pat> Co powiesz na spacer po śniadaniu?
P: Hm.. nie.
E: Dlaczego?
P: Może powinieneś zaprosić kogoś innego, na przykład Ninę?
F: Nina jest zajęta. <uśmiech>
P: Oo, nie może spotkać się z Eddiem bo ma coś do zrobienia?
F: Jest zajęta przeze mnie. I nie tylko dzisiaj. <śmieje się>
P: <patrzy na Fabiana>
E: To jak?
P: Niech będzie...
N,A: <wchodzą>
Ma: Nino, płakałaś?
N: Um... <patrzy na Amber> Nie, coś... wpadło mi do oka. <siada>
Al: Może chcesz korepetycje z kłamania? Bo słabo ci to wychodzi. <śmieje się>
N: Nie, dzięki Alfie. Jakoś sobie poradzę. <uśmiecha się>
F: <wychodzi>
J: Pokłóciliście się?
N: Nie... nie wiem o co chodzi tym razem. Później do niego pójdę.
A: Alfie, może przejdziemy się trochę potem?
Al: Jasne, księżniczko. <uśmiecha się>
W pokoju K.T. i Margaret
Mar: Dwie singielki mieszkające razem, super. <śmieje się>
K.T.: Ta, ale ty przynajmniej komuś się podobasz.
Mar: Ja? Ciekawe komu?
K.T.: Jeromowi, nie mów, że nie zauważyłaś...
Mar: Przestań on jest z Marą!
K.T.: No, ale może ty wpadłaś mu w oko.
Mar: Och, Kara! Lepiej popatrz na Matt'a.
K.T.: Po co?
Mar: Widać, że bardzo cię lubi.
K.T.: Matt?! Ten Matt? Niee, dla niego liczy się tylko Joy.
Mar: Nie byłabym tego pewna,moja droga.
K.T.: W zasadzie, jest całkiem niezły <śmieje się>
Mar: Fabian też niczego sobie...
K.T.: Nie żartuj... w Fabianie?!
Mar: Proszę, nie mów nikogo. Bardzo lubię Ninę i nie odbiorę jej chłopaka.
K.T.: Na marne byś tylko się starała. On kocha tylko ją i nikt inny nie jest w stanie jej zastąpić.
Mar: Wiem... ale może zostaniemy przyjaciółmi.
K.T.: <patrzy zaniepokojona> Tak, tak...
Na spacerze Peddie
P: Więc...
E: Więc...
P: Och! Po prostu mam dosyć! Cały czas spędzasz z Niną! Spodobała ci się prawda?
E: Cały czas? Porozmawiałem z nią wczoraj kilka razy, Patricio ty jesteś jedyną osobą, która mi się podoba, reszta mnie nie interesuje, uwierz.
P: <patrzy na niego> Ok... Ale o co chodziło?
E: <bierze głęboki oddech, opowiada jej wszystko co dowiedział się od Niny>
P: Wow... wyjątkowa czwórka?
E: Tak, my chyba mamy misję i musimy wygrać.
P: To znaczy, że jestem twoją wybranką? <uśmiecha się nieśmiało>
E: Oczywiście, że tak <kładzie ręce na jej biodrach>...i przepraszam, że narażam przez to twoje życie.
P: Nie przepraszaj, jednocześnie sprawiasz, że jest ono lepsze. <uśmiecha się>
Peddie: <całują się>
Spacer Amfie
A: Alfie, ja muszę ci coś powiedzieć... Wyjeżdżam.
Al: Co? Ale... gdzie? Po co?
A: Dostałam propozycję nauki w Szkole Mody. To moje marzenie, Alfie.
Al: <smutny> Wiem, ale... co z nami?
A: Może... nie chcę cię zatrzymywać Alfie, kiedy mnie tu nie będzie, masz prawo znaleźć kogoś innego. Nie wiem czy wrócę... to nie ma sensu.
Al: Zawsze będę o tobie pamiętał... <całuje ją i odchodzi>
A: <zaczyna płakać>
W pokoju Fabiana i Eddiego
F: <gra na gitarze>
N: <wchodzi, siada obok>
F: <przestaje grać>
N: Graj dalej, proszę.
F: <gra>
N: <kładzie głowę na jego ramieniu> Kocham słuchać jak grasz.
F: <uśmiecha się do niej, odkłada gitarę> Czemu byłaś smutna?
N: Dowiedziałbyś na kolacji jak wszyscy, ale dobrze... ode mnie też możesz się dowiedzieć. Amber wyjeżdża do Szkoły Mody...
F: To już rozumiem czemu płakałaś...
N: Będzie mi jej brakowało. <płacze>
F: <przytula ją> Wiem, mi również, ale ona nigdy o tobie nie zapomni. Będziecie też do siebie dzwoniły.
N: Wiem, ale to i tak osoba, której najbardziej ufam. Ona i ty...
F: <uśmiecha się>
N: <przytula go i całuje w policzek> Chcę być z tobą ciągle... do końca życia.
F: <patrzy w dal> I jeden dzień dłużej...
Pojawiły się gify, pierwszy i pewnie ostatni raz. Od razu przepraszam wszystkich urażonych, którzy uważają, że ściągam, ale uważam, że gify są fajne. Nawet bardzo :)
Żegnam, paaa ;*
PS A tu posłuchajcie sobie piosenki, którą śpiewam w ducie z moim kolegą, okazało się, że oprócz tego muszę przygotować drugą, solo... -.-
http://www.youtube.com/watch?feature=youtube_gdata_player&v=4OjVg8L9CWM
Specjalnie na życzenie Ani dodaję scenariusz, jest Peddie :) Przepraszam, za nieregularne dodawanie notek. Miałam karę... teraz dostałam trzy jedynki z geografii.. co u mnie jest wielkim upadkiem... do tego przygotowuję się do konkursu piosenki niemieckiej :) A teraz scenariusz:
Sobota, ranek
Pokój Amber i Niny
N: <budzi się>
A: <siedzi na łóżku zapłakana>
N: Amber! Co się stało? <przytula ją>
A: Nino... ja...
N: Spokojnie, o co chodzi?
A: Dostałam propozycję wyjazdu do Szkoły Mody...
N: To świetnie, zawsze o tym marzyłaś! Ale czemu płaczesz?
A: Bardzo chcę tam jechać, ale nie mogę cię zostawić... nie mogę zostawić Sibuny.
N: <uśmiecha się> Kochana Amber... zawsze myślisz o innych, ale czas żebyś spełniła swoje marzenie, jedź. My sobie poradzimy.
A: <uśmiecha się> Dziękuję, bardzo mi zależy na tej szkole.
N: Wiem. <przytula ją> Będzie mi ciebie brakowało!
A: Pamiętaj, zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką!
N: Och, Amber ty moją też. <ma łzy w oczach>
A: Błagam tylko się nie rozklejaj bo obie będziemy płakać.
N: <śmieje się przez łzy> Ok, kiedy wyjeżdżasz?
A: <smutno> Jutro wieczorem...
N: Kiedy powiesz reszcie i... Alfiemu?
A: Jemu powiem na spacerze. Musimy pomyśleć co będzie z nami... a reszcie ogłoszę na obiedzie.
N: <jest smutna>
A: <uśmiecha się lekko> Chodź na śniadanie.
N,A: <wychodzą>
Jadalnia <nie ma Niny i Amber>
E: <do Pat> Co powiesz na spacer po śniadaniu?
P: Hm.. nie.
E: Dlaczego?
P: Może powinieneś zaprosić kogoś innego, na przykład Ninę?
F: Nina jest zajęta. <uśmiech>
P: Oo, nie może spotkać się z Eddiem bo ma coś do zrobienia?
F: Jest zajęta przeze mnie. I nie tylko dzisiaj. <śmieje się>
P: <patrzy na Fabiana>
E: To jak?
P: Niech będzie...
N,A: <wchodzą>
Ma: Nino, płakałaś?
N: Um... <patrzy na Amber> Nie, coś... wpadło mi do oka. <siada>
Al: Może chcesz korepetycje z kłamania? Bo słabo ci to wychodzi. <śmieje się>
N: Nie, dzięki Alfie. Jakoś sobie poradzę. <uśmiecha się>
F: <wychodzi>
J: Pokłóciliście się?
N: Nie... nie wiem o co chodzi tym razem. Później do niego pójdę.
A: Alfie, może przejdziemy się trochę potem?
Al: Jasne, księżniczko. <uśmiecha się>
W pokoju K.T. i Margaret
Mar: Dwie singielki mieszkające razem, super. <śmieje się>
K.T.: Ta, ale ty przynajmniej komuś się podobasz.
Mar: Ja? Ciekawe komu?
K.T.: Jeromowi, nie mów, że nie zauważyłaś...
Mar: Przestań on jest z Marą!
K.T.: No, ale może ty wpadłaś mu w oko.
Mar: Och, Kara! Lepiej popatrz na Matt'a.
K.T.: Po co?
Mar: Widać, że bardzo cię lubi.
K.T.: Matt?! Ten Matt? Niee, dla niego liczy się tylko Joy.
Mar: Nie byłabym tego pewna,moja droga.
K.T.: W zasadzie, jest całkiem niezły <śmieje się>
Mar: Fabian też niczego sobie...
K.T.: Nie żartuj... w Fabianie?!
Mar: Proszę, nie mów nikogo. Bardzo lubię Ninę i nie odbiorę jej chłopaka.
K.T.: Na marne byś tylko się starała. On kocha tylko ją i nikt inny nie jest w stanie jej zastąpić.
Mar: Wiem... ale może zostaniemy przyjaciółmi.
K.T.: <patrzy zaniepokojona> Tak, tak...
Na spacerze Peddie
P: Więc...
E: Więc...
P: Och! Po prostu mam dosyć! Cały czas spędzasz z Niną! Spodobała ci się prawda?
E: Cały czas? Porozmawiałem z nią wczoraj kilka razy, Patricio ty jesteś jedyną osobą, która mi się podoba, reszta mnie nie interesuje, uwierz.
P: <patrzy na niego> Ok... Ale o co chodziło?
E: <bierze głęboki oddech, opowiada jej wszystko co dowiedział się od Niny>
P: Wow... wyjątkowa czwórka?
E: Tak, my chyba mamy misję i musimy wygrać.
P: To znaczy, że jestem twoją wybranką? <uśmiecha się nieśmiało>
E: Oczywiście, że tak <kładzie ręce na jej biodrach>...i przepraszam, że narażam przez to twoje życie.
P: Nie przepraszaj, jednocześnie sprawiasz, że jest ono lepsze. <uśmiecha się>
Peddie: <całują się>
Spacer Amfie
A: Alfie, ja muszę ci coś powiedzieć... Wyjeżdżam.
Al: Co? Ale... gdzie? Po co?
A: Dostałam propozycję nauki w Szkole Mody. To moje marzenie, Alfie.
Al: <smutny> Wiem, ale... co z nami?
A: Może... nie chcę cię zatrzymywać Alfie, kiedy mnie tu nie będzie, masz prawo znaleźć kogoś innego. Nie wiem czy wrócę... to nie ma sensu.
Al: Zawsze będę o tobie pamiętał... <całuje ją i odchodzi>
A: <zaczyna płakać>
W pokoju Fabiana i Eddiego
F: <gra na gitarze>
N: <wchodzi, siada obok>
F: <przestaje grać>
N: Graj dalej, proszę.
F: <gra>
N: <kładzie głowę na jego ramieniu> Kocham słuchać jak grasz.
F: <uśmiecha się do niej, odkłada gitarę> Czemu byłaś smutna?
N: Dowiedziałbyś na kolacji jak wszyscy, ale dobrze... ode mnie też możesz się dowiedzieć. Amber wyjeżdża do Szkoły Mody...
F: To już rozumiem czemu płakałaś...
N: Będzie mi jej brakowało. <płacze>
F: <przytula ją> Wiem, mi również, ale ona nigdy o tobie nie zapomni. Będziecie też do siebie dzwoniły.
N: Wiem, ale to i tak osoba, której najbardziej ufam. Ona i ty...
F: <uśmiecha się>
N: <przytula go i całuje w policzek> Chcę być z tobą ciągle... do końca życia.
F: <patrzy w dal> I jeden dzień dłużej...
Pojawiły się gify, pierwszy i pewnie ostatni raz. Od razu przepraszam wszystkich urażonych, którzy uważają, że ściągam, ale uważam, że gify są fajne. Nawet bardzo :)
Żegnam, paaa ;*
PS A tu posłuchajcie sobie piosenki, którą śpiewam w ducie z moim kolegą, okazało się, że oprócz tego muszę przygotować drugą, solo... -.-
http://www.youtube.com/watch?feature=youtube_gdata_player&v=4OjVg8L9CWM
niedziela, 31 marca 2013
Scenariusz 9/ by Ola
Przez śnieżyce zasuwając się przebija siny zając. Za nim jajo dzielnie pędzi choć zimówki ktoś mu zwędził. Pewnie wina to baranka, bo od rana jest na sankach! Kurczak nie chce wyjść z skorupy, bo pogoda jest do dupy. Gdzieś widziano mikołaja... to są WIELKANOCNE JAJA.
Wesołych Świąt wszystkim i mokrego dyngusa!! :D
___________________________________________________
Była sobota, rankiem nikt nie spodziewał się co się stanie. Nina i Fabian zostali w pokoju, aby porozmawiać, a reszta poszła na śniadanie.
- Mam już dość tego wszystkiego, nie mamy czasu dla siebie- powiedział Fabian
- Mi też nie jest lekko, ale nic nie możemy zrobić jak nie chcemy, aby ktoś umarł- mówiła Nina
- Musi być jakiś sposób żeby Senkhara zniknęła
- Na razie o tym nie mówmy dobrze wiesz, że ona może to słyszeć- stanowczo Nina
- Masz rację, może pójdziemy dzisiaj na spacer żeby trochę odreagować? - zaproponował Fabian
- Bardzo bym chciała, ale nie chcę nikogo narażać. Może do czasu rozwiązania będzie lepiej jak zerwiemy...- ze łzami w oczach Nina
- Na prawdę tego chcesz?! Znowu uciekać od tego wszystkiego? . Jak chcesz powiedział Fabian
i wyszedł.
- Fabian, stój!- krzyknęła Nina i zaciągnęła go do pokoju
- Przepraszam, to wszystko mnie już wykańcza. Nie chcę abyśmy zerwali- powiedziała
i pierwszy raz od dłuższego czasu pocałowała go .
- To dobrze- z uśmiechem Fabian .
I całowali się tak przez dłuższy czas dopóki do pokoju nie weszła Victoria.
- Żałosne- ze śmiechem Victoria
- Ty jesteś żałosna i wyjdź stąd- powiedział Fabian
- To mój pokój i mogę robić w nim co chcę, a ty nie masz nic do tego - powiedziała i wyszła.
- Ale ona mnie denerwuje- zezłoszczony Fabian
- A jak to tak naprawdę pomiędzy wami jest, czemu się ciągle kłócicie? - spytała Nina
- Szkoda gadać, chodźmy lepiej na dół - odpowiedział
Gdy byli na dole zauważyli coś niepokojącego. Amber, Alfie, Patricia i Joy wyglądali na chorych.
- Co wam jest? - spytała Nina
- Nie wiemy, to przez to jedzenie- powiedział Alfie
- Trudy, kilka osób źle się czuje, może coś było w jedzeniu?- zapytała Nina
- Ja dzisiaj gwiazdeczki nie robiłam śniadania- odpowiedziała Trudy
- To kto robił?- ironicznie Fabian
- Vera, wyręczyła mnie. Ale to tylko dzisiaj. Zaraz ich oglądnę - powiedziała Trudy
- Czyli to nowy plan Very i Victora - powiedział Fabian
- Na to wygląda lepiej nie jedzmy tego. To chyba dzisiaj zrobimy se wolne. To jak z tym spacerem? -
z uśmiechem Nina
- Oczywiście- odpowiedział
Trudy stwierdziła, że jak Amber i reszta poleżą w łóżkach 3 dni to powinno się im polepszyć.
Tymczasem do salonu wszedł wściekły Victor.
- Skradziono z mojego gabinetu cenny przedmiot. Wszyscy tu zostaniecie, a Vera sprawdzi wasze pokoje. Lepiej dla tego kogoś żeby się teraz przyznał- krzyknął
- To teraz ona od tego tu jest?- ze śmiechem Jerome
Victor dał mu szczoteczkę i powiedział, że wszystkie kabiny mają dziś lśnić.
- Dobrze schowałeś?- szeptem Nina
- Tak sądzę, na pewno nie znajdą- odpowiedział Eddie .
Po przeszukaniu wszystkich pokoi i toreb Vera nic nie znalazła.
- Idziemy?- spytał Fabian
- Tak, chodźmy - odpowiedziała Nina
Wyszli tak, że nikt nie zauważył, że ich nie ma. Poszli do lasu .
- Wiesz bardzo ładnie dziś wyglądasz- mówił Fabian
- Dziękuję ty też .
I tak spędzili pół dnia spacerując, rozmawiając, całując i przytulając się .
- Może zajrzymy do biblioteki?- z uśmiechem Nina
- Możemy, tylko zaraz wracajmy, bo zaczną się o nas martwić.
W bibliotece przeglądali książki.
- Idziemy tajemniczym przejściem- zapytał Fabian
- No już nie jest takie tajemnicze...
Weszli i szli przez tunele. Na końcu zauważyli drzwi, których wcześniej tam nie było.
- Nino, kolejna zagadka...
- Chodźmy już stąd. Powiemy reszcie jak wyzdrowieją.
Wrócili do domu Anubisa i zajęli się przyjaciółmi.
Wesołych Świąt wszystkim i mokrego dyngusa!! :D
___________________________________________________
Była sobota, rankiem nikt nie spodziewał się co się stanie. Nina i Fabian zostali w pokoju, aby porozmawiać, a reszta poszła na śniadanie.
- Mam już dość tego wszystkiego, nie mamy czasu dla siebie- powiedział Fabian
- Mi też nie jest lekko, ale nic nie możemy zrobić jak nie chcemy, aby ktoś umarł- mówiła Nina
- Musi być jakiś sposób żeby Senkhara zniknęła
- Na razie o tym nie mówmy dobrze wiesz, że ona może to słyszeć- stanowczo Nina
- Masz rację, może pójdziemy dzisiaj na spacer żeby trochę odreagować? - zaproponował Fabian
- Bardzo bym chciała, ale nie chcę nikogo narażać. Może do czasu rozwiązania będzie lepiej jak zerwiemy...- ze łzami w oczach Nina
- Na prawdę tego chcesz?! Znowu uciekać od tego wszystkiego? . Jak chcesz powiedział Fabian
i wyszedł.
- Fabian, stój!- krzyknęła Nina i zaciągnęła go do pokoju
- Przepraszam, to wszystko mnie już wykańcza. Nie chcę abyśmy zerwali- powiedziała
i pierwszy raz od dłuższego czasu pocałowała go .
- To dobrze- z uśmiechem Fabian .
I całowali się tak przez dłuższy czas dopóki do pokoju nie weszła Victoria.
- Żałosne- ze śmiechem Victoria
- Ty jesteś żałosna i wyjdź stąd- powiedział Fabian
- To mój pokój i mogę robić w nim co chcę, a ty nie masz nic do tego - powiedziała i wyszła.
- Ale ona mnie denerwuje- zezłoszczony Fabian
- A jak to tak naprawdę pomiędzy wami jest, czemu się ciągle kłócicie? - spytała Nina
- Szkoda gadać, chodźmy lepiej na dół - odpowiedział
Gdy byli na dole zauważyli coś niepokojącego. Amber, Alfie, Patricia i Joy wyglądali na chorych.
- Co wam jest? - spytała Nina
- Nie wiemy, to przez to jedzenie- powiedział Alfie
- Trudy, kilka osób źle się czuje, może coś było w jedzeniu?- zapytała Nina
- Ja dzisiaj gwiazdeczki nie robiłam śniadania- odpowiedziała Trudy
- To kto robił?- ironicznie Fabian
- Vera, wyręczyła mnie. Ale to tylko dzisiaj. Zaraz ich oglądnę - powiedziała Trudy
- Czyli to nowy plan Very i Victora - powiedział Fabian
- Na to wygląda lepiej nie jedzmy tego. To chyba dzisiaj zrobimy se wolne. To jak z tym spacerem? -
z uśmiechem Nina
- Oczywiście- odpowiedział
Trudy stwierdziła, że jak Amber i reszta poleżą w łóżkach 3 dni to powinno się im polepszyć.
Tymczasem do salonu wszedł wściekły Victor.
- Skradziono z mojego gabinetu cenny przedmiot. Wszyscy tu zostaniecie, a Vera sprawdzi wasze pokoje. Lepiej dla tego kogoś żeby się teraz przyznał- krzyknął
- To teraz ona od tego tu jest?- ze śmiechem Jerome
Victor dał mu szczoteczkę i powiedział, że wszystkie kabiny mają dziś lśnić.
- Dobrze schowałeś?- szeptem Nina
- Tak sądzę, na pewno nie znajdą- odpowiedział Eddie .
Po przeszukaniu wszystkich pokoi i toreb Vera nic nie znalazła.
- Idziemy?- spytał Fabian
- Tak, chodźmy - odpowiedziała Nina
Wyszli tak, że nikt nie zauważył, że ich nie ma. Poszli do lasu .
- Wiesz bardzo ładnie dziś wyglądasz- mówił Fabian
- Dziękuję ty też .
I tak spędzili pół dnia spacerując, rozmawiając, całując i przytulając się .
- Może zajrzymy do biblioteki?- z uśmiechem Nina
- Możemy, tylko zaraz wracajmy, bo zaczną się o nas martwić.
W bibliotece przeglądali książki.
- Idziemy tajemniczym przejściem- zapytał Fabian
- No już nie jest takie tajemnicze...
Weszli i szli przez tunele. Na końcu zauważyli drzwi, których wcześniej tam nie było.
- Nino, kolejna zagadka...
- Chodźmy już stąd. Powiemy reszcie jak wyzdrowieją.
Wrócili do domu Anubisa i zajęli się przyjaciółmi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)