Wesołych Świąt wszystkim i mokrego dyngusa!! :D
___________________________________________________
Była sobota, rankiem nikt nie spodziewał się co się stanie. Nina i Fabian zostali w pokoju, aby porozmawiać, a reszta poszła na śniadanie.
- Mam już dość tego wszystkiego, nie mamy czasu dla siebie- powiedział Fabian
- Mi też nie jest lekko, ale nic nie możemy zrobić jak nie chcemy, aby ktoś umarł- mówiła Nina
- Musi być jakiś sposób żeby Senkhara zniknęła
- Na razie o tym nie mówmy dobrze wiesz, że ona może to słyszeć- stanowczo Nina
- Masz rację, może pójdziemy dzisiaj na spacer żeby trochę odreagować? - zaproponował Fabian
- Bardzo bym chciała, ale nie chcę nikogo narażać. Może do czasu rozwiązania będzie lepiej jak zerwiemy...- ze łzami w oczach Nina
- Na prawdę tego chcesz?! Znowu uciekać od tego wszystkiego? . Jak chcesz powiedział Fabian
i wyszedł.
- Fabian, stój!- krzyknęła Nina i zaciągnęła go do pokoju
- Przepraszam, to wszystko mnie już wykańcza. Nie chcę abyśmy zerwali- powiedziała
i pierwszy raz od dłuższego czasu pocałowała go .
- To dobrze- z uśmiechem Fabian .
I całowali się tak przez dłuższy czas dopóki do pokoju nie weszła Victoria.
- Żałosne- ze śmiechem Victoria
- Ty jesteś żałosna i wyjdź stąd- powiedział Fabian
- To mój pokój i mogę robić w nim co chcę, a ty nie masz nic do tego - powiedziała i wyszła.
- Ale ona mnie denerwuje- zezłoszczony Fabian
- A jak to tak naprawdę pomiędzy wami jest, czemu się ciągle kłócicie? - spytała Nina
- Szkoda gadać, chodźmy lepiej na dół - odpowiedział
Gdy byli na dole zauważyli coś niepokojącego. Amber, Alfie, Patricia i Joy wyglądali na chorych.
- Co wam jest? - spytała Nina
- Nie wiemy, to przez to jedzenie- powiedział Alfie
- Trudy, kilka osób źle się czuje, może coś było w jedzeniu?- zapytała Nina
- Ja dzisiaj gwiazdeczki nie robiłam śniadania- odpowiedziała Trudy
- To kto robił?- ironicznie Fabian
- Vera, wyręczyła mnie. Ale to tylko dzisiaj. Zaraz ich oglądnę - powiedziała Trudy
- Czyli to nowy plan Very i Victora - powiedział Fabian
- Na to wygląda lepiej nie jedzmy tego. To chyba dzisiaj zrobimy se wolne. To jak z tym spacerem? -
z uśmiechem Nina
- Oczywiście- odpowiedział
Trudy stwierdziła, że jak Amber i reszta poleżą w łóżkach 3 dni to powinno się im polepszyć.
Tymczasem do salonu wszedł wściekły Victor.
- Skradziono z mojego gabinetu cenny przedmiot. Wszyscy tu zostaniecie, a Vera sprawdzi wasze pokoje. Lepiej dla tego kogoś żeby się teraz przyznał- krzyknął
- To teraz ona od tego tu jest?- ze śmiechem Jerome
Victor dał mu szczoteczkę i powiedział, że wszystkie kabiny mają dziś lśnić.
- Dobrze schowałeś?- szeptem Nina
- Tak sądzę, na pewno nie znajdą- odpowiedział Eddie .
Po przeszukaniu wszystkich pokoi i toreb Vera nic nie znalazła.
- Idziemy?- spytał Fabian
- Tak, chodźmy - odpowiedziała Nina
Wyszli tak, że nikt nie zauważył, że ich nie ma. Poszli do lasu .
- Wiesz bardzo ładnie dziś wyglądasz- mówił Fabian
- Dziękuję ty też .
I tak spędzili pół dnia spacerując, rozmawiając, całując i przytulając się .
- Może zajrzymy do biblioteki?- z uśmiechem Nina
- Możemy, tylko zaraz wracajmy, bo zaczną się o nas martwić.
W bibliotece przeglądali książki.
- Idziemy tajemniczym przejściem- zapytał Fabian
- No już nie jest takie tajemnicze...
Weszli i szli przez tunele. Na końcu zauważyli drzwi, których wcześniej tam nie było.
- Nino, kolejna zagadka...
- Chodźmy już stąd. Powiemy reszcie jak wyzdrowieją.
Wrócili do domu Anubisa i zajęli się przyjaciółmi.