Witam ponownie!
Postanowiłam dodać scenariusz walentynkowy! :D Tak w ramach rekompensaty za długie niedodawanie scenariuszy :) Czytajcie ;*
14 lutego, Dom Anubisa, rano <salon>
Ch: <siedzą przy stole>
Dz: <wchodzą do salonu>
A: Dzień dobry wszystkim. <uśmiecha się> Chłopaki, wiecie co dzisiaj za dzień?
F: Czwartek.
A: Którego?
E: Czternastego lutego.
A: I co dzisiaj jest?
Je: Kartkówka z francuskiego.
A: <siada zrezygnowana> Tak, tak.
T: <wchodzi wesoła, nuci coś pod nosem>
N: Trudy! A co ty dzisiaj taka szczęśliwa? <uśmiech>
T: Och, dostałam kwiaty od tajemniczego wielbiciela! Uwielbiam ten dzień w roku! <wraca do kuchni>
M: <cicho> Taa, my też go uwielbiamy.
Je: Mówiłaś coś, Maro?
M: Nic do ciebie. <wstaje>
N: Idziesz już do szkoły?
M: Tak.
N: Poczekaj, idę z tobą. <wstaje i bierze torbę>
F: Myślałem, że pójdziesz ze mną.
N: Wiesz, tak się składa, że ZAPOMNIAŁAM. <wychodzi z Marą>
J: Czekajcie. <wychodzi z nimi>
P: Amber, Kara? Idziecie?
K.T,A: <wstają>
P,A,K.T.: <wychodzą>
Ma: <śmieje się> One myślą, że zapomnieliśmy.
E: Jakie one są zbulwersowane. <śmieje się>
F: I obrażone. Żeby tylko się za bardzo nie nakręciły.
Je: Spoko, luz. Jak zobaczą naszą niespodziankę, to zapomną o wszystkim.
Ma: Okey. Pamiętacie plan?
Ch: Tak.
E: To idziemy do szkoły.
Ch: <wychodzą>
Szkoła, przerwa
M: Całą lekcję nie odezwałam się słowem do Jerome'a.
N: Ja do Fabiana też.
P: Chyba jak my wszystkie.
N: Wiecie co jest najgorsze? Nie przepadam za Walentynkami, ale miło by było, żeby twój chłopak zaprosił cię gdzieś na randkę.
A: Tak! Masz rację! <smutno> Myślałam, że chociaż Alfie będzie o mnie pamiętał.
J: Wiecie co? Mam pomysł. Jak oni chcą tak pogrywać, to proszę bardzo. Nie pamiętają o głupich Walentynkach, ale my możemy świętować dzisiejszy dzień same. <uśmiecha się>
N: Babskie Walentynki? <uśmiecha się> Jak dla mnie super.
M: Tak, ekstra!
A: Świetny pomysł. Więc dzisiaj po szkole zrobimy małą imprezkę walentynkową.
Dz: Super. <uśmiechają się>
P: Te całe Walentynki mogą być całkiem fajne.
K.T: Takie słowa z ust Patricii? <śmieje się>
Dz: <śmieją się>
Trochę dalej
Ma: Z czego one się tak śmieją?
F: Pewnie coś wykombinowały.
Je: Powinniśmy być przygotowani na wszystko. Wyciągnij coś od Niny.
F: Zwariowałeś? Wiesz jaka ona jest uparta? A teraz gdy jest na mnie obrażona, to w ogóle. Nie odzywa się do mnie ani słowem.
Ma: Dlaczego tak bardzo im zależy na tym święcie?
F: Może po prostu chcą być z nami w tym "Dniu miłości".
Al: Tak, pewnie masz rację...
Dom Anubisa, po lekcjach <pokój Niny, Amber i K.T.>
A: Ok, niech każda ubierze się w coś czerwonego lub różowego.
Dz: <ubierają się>
J: Teraz możemy zaczynać naszą imprezę.
N: To może obejrzymy jakiś film na dobry początek?
P: Dobre.
M: Najlepiej denną komedię romantyczną. <śmieje się>
Dz: <śmieją się>
A: W takim razie oglądamy!
Dz: <oglądają>
Salon <chłopcy>
E: Okey, dziewczyny są na górze i oglądają filmy. Mają jakąś swoją imprezę.
Ma: Przynajmniej mamy trochę czasu na przygotowania.
F: Chodźmy. <wychodzą>
<kilka godzin później> U dziewczyn
P: Wiecie co, zgłodniałam.
J: Ja też.
N: Chodźmy do kuchni, zjemy coś.
Dz: <wychodzą>
Kuchnia
M: Wiecie, do tej pory nie wierzę, że oni zapomnieli!
P: W końcu wszędzie jest coś o Walentynkach.
A: Może po prostu nie chcieli nam zrobić żadnego prezentu...
J: Myślicie, że już nas nie kochają?
N: Możliwe... Fabian ostatnio też zachowywał się inaczej niż wcześniej.
P: Eddie też...
J: Powinnyśmy zakończyć nasze związki?
F,E,Ma <wchodzą>
F: Dobra, tego już za wiele.
N: Przepraszam bardzo, czego?
E: Dziewczyny. Opanujcie się.
P: Dlaczego niby mam się opanować?!
J: Zapomnieliście o nas! A my nie chciałyśmy żadnych wielkich prezentów, tylko miło spędzonych Walentynek z naszymi chłopakami.
N: Dziewczyny, to nie ma sensu. Chodźcie. <chce wyjść>
F: <zatrzymuje ją> Nino...
Ma: Idźcie przed dom.
M: Po co? Nie mamy ochoty na wasze wygłupy.
F: Wygłupy? Jak zwał tak zwał. <uśmiecha się>
N: <patrzy na niego zła> Po co mamy tam iść?!
F: <bierze ją za rękę> Chodźcie to się dowiecie.
N: <wyrywa się i idzie z dziewczynami przed dom>
Ma,F,E: <idą za nimi>
E: <szeptem do Fabian> Ale Nina jest ostra.
F: <śmieje się> I zrazem urocza.
Przed domem
J: Super. Jesteśmy i co?
Ma: Chodźcie za nami.
Dz: <idą, nagle za domem widzą chłopaków z bukietami róż a obok ładnie ozdobiony stolik z przekąskami> Wow!
Je: Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę. Wcale o was nie zapomnieliśmy.
E: A wy... no cóż, uznałyście, że was nie kochamy <próbuje stłumić śmiech>
Al: I żadna nie wpadła na to, że udajemy, że zapomnieliśmy.
M: Och, Jerome! <przytula go>
A: <rzuca się Alfiemu na szyję> Alfie!
J: <całuje Matta>
P: <podchodzi do Eddiego>
E: I ty naprawdę myślałaś, że cię nie kocham?
P: Oj, nieważne. <całuje go>
F: <podchodzi do Niny> I po co było tyle złości?
N: <patrzy na niego> No właśnie... A mi jest teraz głupio.
F: <całuje ją namiętnie> Jak mógłbym zapomnieć o mojej ukochanej dziewczynie?
N: <przytula go mocno> Ślicznie to przygotowaliście!
F: <patrzy na nią> To może jakieś podziękowanie? Małe? Malutkie?
N: <całuje go> O takie?
F: Idealne. <obejmuje ją w talii> Kocham cię, Nino. <patrzy jej w oczy>
N: Ja ciebie też kocham, Fabian. <przytulają się>
The End! Nie mam nadzieję, że nie rzygacie tęczą? :D Taki tam beznadziejny, na szybko pisany scenariusz walentynkowy <33 Ale coś tam zawsze poczytacie ;P
Do napisania! :P :*
Super <3
OdpowiedzUsuńja osobiście walentynek nie lubię - pewnie dlatego, że jestem FOREVER ALONE xd
czekam na następny ;)
Nie napiszę tego, co mi się nasuwa na usta, gdyż wyraziłabym tym moje złe zachowanie i brak kultury.
OdpowiedzUsuńA tak na serio. Świetny scenariusz *.* Czekam na next ...
Walentynki. Brrrr. Nie mów nawet tego słowa bo mi ciarki przechodzą. A co do scenariusza to .... Hmm, jakby to powiedzieć? No.. EXTRA! Czekam na kolejne. :3
OdpowiedzUsuńWalentynki są słodkie.<33 bisty scenariusz
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci z całego serca, bo dzięki Twojemu scenariuszowi zaczęłam lubić walentynki :) A scenariusz jest boski <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <33
OdpowiedzUsuń[ SPAM ]
OdpowiedzUsuń"- Przykro mi - wyszeptał blondyn i objął Margaret ramieniem.
Dziewczyna przyjrzała się uważnie Samowi. Miał ciemne, blond włosy i zielone oczy. Margaret zawsze kojarzyły się one z liśćmi, które dopiero co pojawiły się na drzewach."
Jeśli chesz dowiedzieć się, jak zaczyna się niezwykła historia Margaret - zapraszam.
http://two-time.blogspot.com/